Projekt narty a projekt zdrowie

Projekt narty a projekt zdrowie

PROJEKT NARTY A PROJEKT ZDROWIE,

czyli o przygotowaniu do sezonu i poprawie jakości życia

Przez większość życia uprawiam amatorsko sport, lecz były w moim nie krótkim już pobycie na Ziemi takie okresy, że znacznie mniej się ruszałem, tyłem, nawał pracy powodował, że czułem się wyraźnie gorzej, a czasami wręcz bardzo źle. Masz podobne doświadczenia?

Całe szczęście w różnych ważnych, czy trudnych momentach miałem dość oleju w głowie, by wrócić do ruchu, czy też zwiększyć jego ilość. Jednak dopiero przed dwoma laty natrafiłem na książkę, która, mogę to śmiało powiedzieć, mocno wsparła rewolucję rozsądku w moim życiu. Książka w polskim przekładzie nosi tytuł „Projekt zdrowie. Szwedzki poradnik inteligenta” i jest napisana przez dwóch lekarzy Andersa Hansena i Carla Johana Sundberga. I za sugestię tej lektury muszę podziękować Programowi 3. Polskiego Radia i Dariuszowi Bugalskiemu.

Dwadzieścia kilka lat temu postanowiłem wreszcie nauczyć się dobrze jeździć na nartach. Z walącym sercem zapisałem się na pierwszy stopień kursów kadrowych, jakim jest kurs kwalifikacyjny PZN. Zastanawiałem się, co ja tam w ogóle robię z moimi stosunkowo kiepskimi umiejętnościami jazdy, lecz potraktowałem ten kurs jedynie jako miejsce, gdzie mogę podnieść moje kompetencje narciarskie. Oczywiście o niczym innym nie myślałem. Po pierwszym kursie, który zaliczyłem i zdałem stosowny egzamin, za rok powtórzyłem taki sam i się zaczęło. Po ładnych kilku latach zostałem instruktorem narciarskim PZN i w ten sposób, już na początku tej ścieżki edukacyjnej, rozpocząłem swój poważny projekt narciarski.

Tak więc dwa lata temu rozpocząłem w swoim życiu PROJEKT ZDROWIE, a przed dwudziestu laty PROJEKT NARTY. Wypada stwierdzić, że wbrew pozorom te projekty nie muszą iść z sobą w parze, choć jest ku temu spory potencjał. Pomyślałem więc ostatnio, że napiszę kilka zdań w kwestii, jak łączyć Projekt narty z Projektem zdrowie, by zachęcić Cię nie tylko do refleksji, ale i następnie do działania.

***

Wyjechać na narty – jakiż to dziś problem, wystarczy mieć odrobinę gotówki i wybrać jedną z ofert w przestrzeni Internetu, a nawet niczego nie wybierać, a po prostu spakować deski i wyjechać w góry. Często też posiada się jakichś znajomych lub przyjaciół, którzy na nartach jeżdżą i mogą nas zabrać z sobą. Co roztropniejsi wybierają jednak kursy narciarskie lub chociażby krótsze szkolenia z instruktorem. Na takiej czy innej podstawie podejmują decyzję co do miejsca szusowania, szkoły narciarskiej, czy osoby, która będzie uczyć poruszania się na nartach i… I przyjeżdżają, gdy zaplanowana godzina wybije, w pełni sezonu do ośrodka narciarskiego niesieni zapałem, dobrymi chęciami i planami na dobrą zabawę i szybką naukę.

A teraz krótkie pytanie – czy można wsiąść do samochodu rajdowego zupełnie bez przygotowania, lub czy można odbyć tygodniową górską wędrówkę z plecakiem nie ruszając się zbytnio wcześniej i wreszcie, czy można nie zgubić się w lesie nie poznając wcześniej jego topografii, nie zabierając z sobą mapy i nie poznając choćby podstaw wykorzystania busoli i orientacji w terenie? Odpowiedź na każde z tych pytań brzmi – można! Można, tak samo jak można wsadzić stopę pod jadący samochód mając nadzieję, że na pewno nic nam się nie stanie. Nie wiem czy jest ona rosyjską, ale z pewnością jest to wtedy jakiś rodzaj ruletki.

Można powiedzieć, że to banał, lecz wybieranie się na narty bez wcześniejszego choćby podstawowego fizycznego przygotowania nie jest dobrym pomysłem. Wtedy obstawiasz, jak w grze hazardowej prawdopodobieństwo wystąpienia kontuzji, czy nie nadążenia za obciążeniami na stoku i rzecz jasna w takiej sytuacji to prawdopodobieństwo wyraźnie wzrasta. Jest jednak nie tak małe grono osób, które na co dzień dba o swoją kondycję fizyczną, siłę mięśni, elastyczność ścięgien, wytrzymałość stawów i kości oraz wydolność oddechową. Jeśli jesteś w tej grupie, możesz się zastanowić, o jakie jeszcze partie ciała możesz zadbać przed wyjazdem na narty i jaki rodzaj treningu zastosować, by jeszcze bardzie swobodnie poruszać się na stoku, czasem pośród śnieżyc, porywistych wiatrów i sporych chłodów zimą.

Jakież to oczywiste, powiesz. Być może, lecz odpowiedz sobie sam proszę, ile z wiedzy na ten temat wprowadzasz w życie. I wiesz, jeśli odpowiesz, że obecnie niezbyt wiele, to Cię dobrze rozumiem. Sam niejednokrotnie w swoim życiu przechodziłem takie okresy, kiedy moja kondycja leciała na łeb na szyję, a waga nadmiernie rosła. Tak więc chciałbym się z Tobą podzielić kilkoma mądrymi myślami z książki Hansena i Sundberga, bo skoro mnie one pomogły, to może i Tobie mogą pomóc.

Na wstępie warto powiedzieć, że pół godziny ruchu przez pięć dni i dwadzieścia minut intensywnego treningu trzy razy w tygodniu wystarczy, być by wyraźnie podnieść długość swojego życia (średnio od trzech do pięciu lat), zachować dobrą kondycję oraz komfort istnienia. Jestem przekonany, że tyle również w zupełności wystarczy, by być dobrze przygotowanym do sezonu narciarskiego, szczególnie wtedy, gdy zaczniesz te praktyki stosować już latem. Wszelkie informacje mieszczące się w książce Projekt zdrowie są oparte o współczesne badania w zakresie medycyny i wpływu ruchu na funkcjonowanie człowieka, więc nie jest to takie czcze gadanie.

Czcze nie jest zupełnie, bo książkę czytałem z wypiekami na twarzy i prawie dosłownie ją pożarłem. Wybiorę dla Ciebie jeszcze kilka faktów popartych twardymi naukowymi dowodami. Czułeś kiedyś brak energii, to, że nie masz już „prądu”, by skończyć pracę, przeczytać książkę, czy z kimś porozmawiać? A może pamiętasz taki okres w swoim życiu, kiedy takie braki energetyczne w Twoim ciele były chroniczne? Ja pamiętam. Za poziom energii w organizmie odpowiedzialne są mitochondria. To swoiste elektrownie, które produkują energię w komórkach, są jakby silnikami naszych komórek. W każdej z nich jest ich od kilku do nawet kilku tysięcy, w zależności od tego, ile energii jest danej komórce potrzebne. Mitochondria żyją zaledwie kilka miesięcy i następnie są wymieniane na nowe. Mamy też w komórkach mitochondria mniej i bardziej sprawne. Spadek liczby mitochondriów jest powiązany ze starzeniem się komórek mięśniowych i traceniem dawnej sprawności przez mięśnie. Jednak podobnie sprawa ma się z funkcjonowaniem komórek mózgowych i sercowych, jak i wielu innych.
I teraz hit – zarówno trening kondycyjny, jak i siłowy oraz generalnie przejście od pasywnego do aktywnego stylu życia powoduje, że komórki zaczynają wytwarzać większą liczbę mitochondriów, ale także wzrasta ich jakość, zaczynają one wtedy lepiej działać. Dzięki treningowi fizycznemu liczba dobrych mitochondriów rośnie, a te złe zostają usuwane z komórek. Okazuje się, że ruch poprawia ilość i sprawność mitochondriów we wszystkich rodzajach komórek, nie tylko w tych mięśniowych, więc dzięki temu lepiej się czujemy, lepiej myślimy, lepiej trawimy, jesteśmy bardziej wydolni itd. No i przedłużamy swoje życie w zależności od konsekwencji nawet o ładnych kilka lat. Zwiększając poprzez ruch ilość mitochondriów przegotowujemy się również do sezonu narciarskiego.

Teraz o rodnikach – okazuje się, że są one drugim czynnikiem odpowiedzialnym za starzenie się organizmu. Tworzą się one podczas zużywania tlenu i mogą się przyczyniać do uszkodzeń komórek naszego ciała. Ochronę przed plagą rodników przynoszą nam antyoksydanty, które znajdują się w pożywieniu, ale również w suplementach diety i tabletkach. Współczesne badania pokazują, że nasz ciało może samodzielnie wytwarzać takie antyoksydanty właśnie dzięki ruchowi. Poza tym sam ruch przyczynia się do rozkładu rodników nawet bez udziału antyoksydantów. Tak więc ruch to jakby dwa panaceum w jednym i na dodatek jest również bardziej skuteczny, a jego efekty są bardziej wyważone, niż działanie specyfików proponowanych nam przez przemysł farmaceutyczny. Pomyśl o tym robiąc suchą zaprawę przed jazdą na nartach, która ma niebawem nastąpić lub, gdy się zastanawiasz, czy się za nią zabrać.

Absolutnie byłem zafascynowany, gdy czytałem o telometrach. Telomert to fragment DNA, który znajduje się w każdej komórce i mieści się na zakończeniu każdego z wszystkich 46 chromosomów, zawierających w sobie Twoje DNA. Jest on jakby zabezpieczeniem spirali czy sznurowadła i zapobiega ich rozwinięciu. Przy każdym podziale komórki są kopiowane chromosomy, ale jednocześnie teleometr ulega skróceniu, aż do momentu, gdy komórka nie może się już więcej podzielić, bo brakuje jej telometra. Jest wiec bardzo istotne posiadanie jak najdłuższych telemetrów, których długość uważa się za miernik starzenia się.

Badania wykazały, że odpowiednio intensywny trening może wydłużyć telemetry o odpowiednik pięciu – dziesięciu lat życia. Jednak potrzebna jest tu już spora konsekwencja i jedynie codzienny spacer już nie wystarczy. Zauważ, dzięki systematycznemu i wystarczająco intensywnemu przygotowaniu się do sezonu narciarskiego, a następnie zimowemu szusowaniu na nartach (bylebyś na tym nie poprzestał ze stopnieniem śniegu) możesz zadbać o długość Twoich telemetrów i niebagatelnie wpłynąć na długość, ale i jakość swojego życia.

Gdyby do tego dodać fakty, że dzięki systematycznym ćwiczeniom fizycznym utrzymujesz i poprawiasz swoją wydolność tlenową, zapobiegasz utracie masy mięśniowej, wpływasz na poziom endorfin i swoje codzienne samopoczucie oraz uruchamiasz mnóstwo innych procesów, których w tym mimo wszystko krótkim tekście nie mam ambicji poruszać, to może warto się zastanowić nad odpowiednim poziomem i intensywnością przygotowania do sezonu narciarskiego. Szwedzcy lekarze zapewniają również, że nigdy nie jest za późno, byś zaczął dbać o siebie; najnowsze badania obalają mity, że zadbanie o swoje ciało w starszym wieku jest bezcelowe. Wręcz przeciwnie, w każdym wieku możesz wzmocnić swoją sprawność fizyczną, samopoczucie i poprawić jakość życia. Wystarczy tylko chcieć. Tak samo, jak w każdym wieku możesz rozpocząć swoją przygodę z narciarstwem, jak i w każdym wieku możesz podjąć i wprowadzić w czyn decyzję, że dobrze przygotujesz się do nadchodzącej zimy na nartach. Ku Twojemu zadowoleniu, radości jazdy, bezpieczeństwu i frajdzie na stoku. O Twoją technikę i kontrolę poruszania się na nartach zadbamy już my, no nie sami, z Twoją wydatną pomocą. J

Zapraszam Cię, byś mądrze i osiągając z tego określone nie małe korzyści wprowadził w swoje życie PROJEKT NARTY dobrze sprzężony z PROJEKTEM ZDROWIE. Zawsze jest doby czas, żeby rozpocząć.

Wilk – instruktor Śmigaj na narty

Dodaj komentarz

Close Menu
Karolina+48 512 321 796
Darek+48 504 271 339